Rezultat
Dzięki ogromnemu zaangażowaniu Darczyńców oraz dzięki dotacji od TVP „Reklama Dzieciom” zamknęliśmy nasz projekt #nadziejanacud kwotą 45 000 zł! Zebrane środki pozwoliły zapewnić półroczną rehabilitację oraz leki dla Michałka, Oli, Stasia, Olgi, Ani, Maksa i Zuzi.
Rehabilitacja | 20840 zł | |
Leki | 24007 zł |
Galeria
Opis projektu
Walka dzieci z jedną z najokrutniejszych chorób – zespołem Leigha!
Zespół Leigha to bardzo rzadka choroba genetyczna, na którą cierpi kilkadziesiąt dzieci w całej Polsce. Najczęściej objawia się, gdy dziecko ma kilka miesięcy. Choroba postępuje bardzo szybko, dziecko przestaje mówić, chodzić, jeść, niemalże z dnia na dzień. Choroba uszkadza mózg, wyniszcza organizm i najczęściej w wieku kilku lat dzieci umierają z powodu niewydolności oddechowej.
Cały czas trwają badania naukowe nad lekiem EPI-743, który ma zatrzymać tę okrutną chorobę! W USA jest on na etapie doświadczalnym, nasze dzieciaki czekają na możliwość przyjęcia go. Do tego czasu muszą być w jak najlepszej kondycji psychofizycznej. Stale muszą przyjmować odpowiednie leki, aby wspomagać odbudowę i pracę mitochondriów, które na skutek choroby obumierają. Do tego dochodzi codzienna, bardzo kosztowna, specjalistyczna rehabilitacja, która ma zapobiec postępującemu zanikowi mięśni.
Zobacz nasz film:
Bez Twojej pomocy dzisiaj, jutro ich nie będzie…
Chcemy „wykupić” dla każdego z naszych podopiecznych kilka kolejnych lat życia. Koszt miesięcznego leczenia i rehabilitacji Michałka, Oli, Stasia, Zuzi, Ani, Maksa i Olgi to 1 000 zł.
7 x 1 000 x 6 miesięcy = 42 000 zł
Pomóż już dziś, bo jutro może być za późno!
Poznaj historie dzieci, które wydzierają życiu każdy dzień!
Michał, 6 lat
Michałek po ukończeniu pierwszego roku życia przestał się rozwijać, a następnie tracił nabyte umiejętności: chodzenia, stania, mówienia, a posadzony nie był w stanie utrzymać ciężaru swojego ciała. Obecnie chłopiec jest pod opieką domowego hospicjum. Ma założoną gastrostomię, przez którą jest karmiony. Dzięki rehabilitacji i odpowiedniemu leczeniu stan Michałka od kilku lat jest stabilny.
Ola, 10 lat
Ola przez pierwsze kilka lat swojego życia rozwijała się jak każde dziecko. Choroba zaatakowała ją dopiero, gdy skończyła 7 lat. Z dnia na dzień z pełnej życia i samodzielnej dziewczynki stała się dzieckiem wymagającym pomocy. W ciągu zaledwie roku przestała chodzić, mówić, straciła władzę w rękach. Dziś dzięki wielu godzinom rehabilitacji Ola znowu zaczęła mówić, zmniejszyło się jej napięcie w rękach i udało się uniknąć PEG-a (żywienia dojelitowego).
Staś, 7 lat
Staś przez pierwsze lata życia nie mówił, nie chodził, nie zgłaszał potrzeb. Dzięki bardzo intensywnej rehabilitacji i pracy z psychologiem, logopedą oraz terapii SI, a także dzięki przyjmowaniu odpowiednich leków zaczął być zupełnie samodzielny. Dziś chłopiec chodzi, mówi, uczęszcza do przedszkola i niewiele się różni od swoich rówieśników.
Olga, 7 lat
Choroba u Olgi ujawniła się po szczepieniu. Dziewczynka już cztery razy była na OIOM-ie z powodu niewydolności krążeniowo-oddechowej. Jej stan stale się pogarsza, nie oddycha samodzielnie, wymaga wentylacji respiratorem. Nie przyjmuje pokarmów, musi być karmiona przez sondę. Rehabilitacja neurologopedyczna mogłaby przywrócić jej m.in. zdolność połykania i jeszcze na jakiś czas odsunąć wizję gastrostomii.
Ania, 5 lat
Ania choć rozumie wszystko, to nie mówi i wymaga opieki, jak kilkumiesięczne dziecko. Trzeba ją ubierać, myć, karmić przez PEG-a, wozić na wózku inwalidzkim. Każda najmniejsza infekcja może doprowadzić do tragedii. Codziennie jest rehabilitowana, masowana, odpowiednio suplementowana – rodzice robią wszystko, by utrzymać jej organizm w jak najlepszej formie.
Maks, 12 lat
Do 7-ego roku życia Maksa nikt nie wiedział, co mu dolega. Setki badań i konsultacji zakończyły się dopiero wtedy, gdy urodziła się jego siostrzyczka Pola z tą samą chorobą (zmarła w 2019 r. ). Obecnie Maks jest w bardzo dobrej formie – ma swoje pasje, próbuje być aktywny, jak każde zdrowe dziecko, tylko ciało stawia mu bariery. Jeździ na wózku i porozumiewa za pomocą alternatywnych metod komunikacji. Ogromna praca rodziców i rehabilitantów przynosi widoczne efekty.
Zuzia, 9 lat
Z Zuzią choroba nie obchodzi się łagodnie. Dziewczynka nie chodzi, nie siedzi i nie mówi, nie oddycha samodzielnie (jest podłączona na stałe do respiratora), wymaga karmienia przez gastrostomię. Rozumie jednak wszystko i potrafi dużo przekazać. Każdego dnia rodzice razem z rehabilitantami w domu walczą o spowolnienie postępu tej okrutnej choroby. Udaje się to też dzięki odpowiednim lekom.