Marysia jest cudem, potrzebuje też cudu, by godnie żyć!
Wpłaty: 510
Każdą darowiznę przekazujemy w 100% na leczenie podopiecznego
Moja Marysia urodziła się w 23 tygodniu ciąży, ważyła 610 gramów, trochę więcej niż pół torebki cukru… Z sali porodowej w skrajnie ciężkim stanie trafiła nie w moje ramiona, lecz do szpitala w Gorzowie. Była podłączona do respiratora, przeżyła wylew krwi do mózgu. Okazało się też, że jej maleńkie ciałko było zakażone trudną do zwalczenia bakterią. Życie Marysi dopiero się rozpoczęło, a już „wisiało na włosku”. Nawet nie umiem wyrazić słowami tego, co wtedy czułam.
Cierpienie
Od tamtej pory minęło ponad 8 lat. Dzieciństwo mojej córeczki nie jest beztroskie, jest trudne i czasami smutne, naznaczone cierpieniem i ciągłą walką. Jej przeciwnicy to: czterokończynowe porażenie mózgowe, torbielowatość nerek (musimy być przygotowane na przeszczep), krótkowzroczność i oczopląs. W 2021 r. nasza lista cierpienia powiększyła się o padaczkę objawową, a także zespoły padaczkowe ze złożonymi napadami. Marysia nie chodzi, nie mówi, musi mieć wsparcie przy wykonywaniu codziennych czynności.
Smutek
Życie nas nie rozpieszcza, nie chcę się skarżyć, ale po prostu nie daję już rady. Mieszkamy w starym popegeerowskim bloku w małej wsi Gilów. Blok nie ma podjazdu dla wózków, razem z nami mieszka niepełnosprawna babcia, która wymaga całodobowej opieki. Ogrzewamy się paląc drewnem w kuchni. Nie stać nas na specjalistyczny sprzęt ani rehabilitację, które są konieczne dla przyszłości naszej córeczki. W domu nie mamy warunków do prowadzenia rehabilitacji, ciężko nam wjechać nawet wózkiem, marzymy o turnusach, które poprawią jakość życia Marysi. Potrzebujemy też pionizatora i specjalistycznego krzesełka do karmienia. Łączny koszt naszych potrzeb to około 60 tys. zł. Dla nas kwota niewyobrażalna.
Nadzieja
Błagam, nie zostawiaj mojej córki samej, w obecnych czasach jest nam coraz trudniej. Robię co mogę, by zadbać o mój skarb, ale dotarłam już do ściany. Wstydzę się prosić o pomoc, jednak nie mam innej możliwości. Każdy gest, nawet ten najmniejszy, jest na wagę złota. Pomóżcie mojej Marysi, by stała się sprawniejsza, by mogła więcej, by dostała szansę na lepsze jutro i dzieciństwo, na które zasługuje.
Magdalena, mama
Bogusia Zweryfikowany –
wytrwałości
Wiktor i Kasia Zweryfikowany –
trzymajcie się zdrowo
Anonimowy Darczyńca Zweryfikowany –
Szybkiego powrotu do pełnego zdrowia!
Anonimowy Darczyńca Zweryfikowany –
Trzymaj się Marysiu!!! 🙂
Artur –
Powodzenia
Anonimowy Darczyńca Zweryfikowany –
Zdrowia:-)*
Anonimowy Darczyńca Zweryfikowany –
Zdrowia
Anonimowy Darczyńca Zweryfikowany –
Marysiu trzymaj się, powodzenia!