Oliwka nadal potrzebuje naszej pomocy!
Wpłaty: 5
Każdą darowiznę przekazujemy w 100% na leczenie podopiecznego
PONIŻEJ HISTORIA ZBIÓRKI
Twardzielka i wojowniczka, której walka trwa nieprzerwanie po dziś dzień. To nasza córeczka, dziś już 11-letnia dziewczynka, której nie dawano szans na dożycie pierwszych urodzin! Mimo okrutnego losu jaki ją spotkał, każdego dnia udowadnia, jak bardzo chce żyć i garściami czerpie z tego, co jest jej dane.
Walka od pierwszych dni życia
Dwie kreski na teście ciążowym, radość nie do opisania. Pierwsze nasze dziecko, cudowna ciąża bez żadnych komplikacji, aż do ostatniego USG…. Wtedy runął nasz świat! Słowa, których nie zapomnę nigdy, słowa, które zmieniły całe nasze życie już na zawsze: Państwa dziecko nie ma lewej komory serca. HLHS, bo tak fachowo nazywa się ta wada, jedna z najcięższych i najbardziej złożonych, występująca niezwykle rzadko. By żyć z tak skomplikowanym sercem, potrzebne są co najmniej trzy operacje. Oliwka przyszła na świat 8 lutego 2009 r., a w 17 dobie życia leżała już na stole operacyjnym. Marzenia o rodzinnym porodzie zastąpiło cesarskie cięcie, a wymarzony pokoik – szpitalne łóżko.
Niezliczona ilość komplikacji
Nasza córeczka przeszła 5 operacji serca i 6 cewnikowań. Już po pierwszej doszło do powikłań. Lekarze zapewniali nas, że wszystko poszło zgodnie z planem, jednak jeszcze tego samego dnia Oliwka powtórnie znalazła się na bloku operacyjnym. Przeszło 3 miesiące walczyła o życie na oddziale intensywnej terapii. Pierwszy raz mogliśmy wziąć na ręce nasz maleńki skarb, kiedy miała 2 miesiące. Gdy córka skończyła 6 miesięcy planowana była kolejna, wymagana w tym okresie życia operacja. Okazało się, że tętnice płucne nie rozwinęły się. Krakowscy kardiochirurdzy powiedzieli nam, że wykonanie zaplanowanego II etapu leczenia jest teraz niemożliwe. Oliwka 10.08.2009 r. przeszła kolejną (nieplanowaną) operację serca – wymianę shuntu RV-PA. Dzień za dniem patrzyliśmy, jak nasza mała wojowniczka słabnie. Gdy skończyła 10 miesięcy i wciąż jeszcze nie przeszła operacji, która powinna odbyć się 4 miesiące wcześniej, usłyszeliśmy od lekarzy, że przy tak cienkich tętnicach płucnych, nasza córeczka nie ma szans na przeżycie tak trudnej ingerencji kardiochirurgicznej.
Ratowanie życia za granicą
Decyzja zapadła błyskawicznie. Skoro ona walczy, my będziemy jeszcze mocniej! Zaczęliśmy szukać pomocy poza granicami kraju i udało się! Wybitni kardiochirurdzy – prof. Malec i doc. Januszewska zgodzili się wykonać niezwykle trudną i ryzykowną operację serca w niemieckiej klinice. Od razu ruszyliśmy w podróż, gdy jednak dotarliśmy na miejsce okazało się, że Oliwka jest bardzo słaba. Natychmiast wykonano szereg badań, które wykazały H1N1, czyli świńską grypę oraz groźną szpitalną bakterię (Klebsiella pneumoniae ESBL). Wdrożone w trybie pilnym leczenie trwało aż miesiąc i po tym czasie lekarze zdecydowali, że teraz czas na najtrudniejsze... na wykonanie operacji 5 miesięcy po terminie. Czas, który trwała odbierał nam zdolność oddychania, 6 godzin, minuta po minucie, natłok myśli i emocji tak duży, że trudny do udźwignięcia. Jednak nasza mała twardzielka swoją wolą życia zaskoczyła nawet samych lekarzy. Operacja udała się! Wiara w cuda powróciła.
Przed kolejnym III etapem Oliwka przeszła jeszcze trzy cewnikowania serca. Po nich była gotowa do operacji metodą Fontana. Ta również zakończyła się sukcesem! Zalecono nam odpowiednie leki, wizyty kontrolne, codziennie mierzenie krzepliwości krwi i wreszcie pozwolono wrócić do domu na dłużej – dopiero za 2-3 lata mieliśmy zgłosić się na kolejne cewnikowanie serca w celu poszerzenia stentu na tętnicy płucnej.
By historia miała szczęśliwe zakończenie...
Niestety ostatnio stan naszej córeczki bardzo się pogorszył! Jest mocno obrzęknięta, blada, nie ma na nic siły. Przy drobnym wysiłku sinieją jej usta. Badania potwierdziły dużą niedokrwistość, anemię i zespół utraty białka, co może być tragiczne w skutkach... Oliwka musi pilnie przejść kolejne cewnikowanie serca. Po tym co przeszła, bardzo nam zależy, by przeprowadził je lekarz, który doskonale zna jej skomplikowane serduszko i który nie raz wyciągnął ją z podobnych tarapatów. Koszt takiego zabiegu w niemieckiej klinice to 8 tys. euro, do tego dochodzi 5 tys. euro za ewentualne komplikacje, które w przypadku Oliwki i obecnej sytuacji pandemicznej są niestety trudne do przewidzenia. Dlatego potrzebujemy zebrać 13 tys. euro (ok. 58 tys. zł), które w razie niewykorzystania przeznaczymy na badania i konsultacje.
Termin zostanie wyznaczony, jak tylko zgłosimy gotowość finansową. Sprawa jest pilna, a ta kwota znacznie przewyższa nasze możliwości finansowe. Ogromnie wierzymy, że tak jak poprzednio, dzięki wsparciu wielu ludzi, otwartości serc i ludzkiej wrażliwości, teraz też możemy na Was liczyć. Oliwka przeszła tak wiele, że odpuszczenie potwierdziłoby, że wszystko co wycierpiała poszło na marne! Pozwól żyć naszej córeczce pełnią życia i dzięki temu sam nią żyj, bo życie warte jest tyle, ile dobrego zrobimy dla innych…
Katarzyna i Krzysztof, rodzice
Opinie
Na razie nie ma słów wsparcia.