Wielki potwór w małym ciele! Wiktoria potrzebuje naszej pomocy!
Wpłaty: 189
Każdą darowiznę przekazujemy w 100% na leczenie podopiecznego
Choroba dziecka, a w zasadzie wiele chorób w tak malutkim ciałku to cios prosto w serce, który sprawia, że świat pęka w pół, a życie traci sens. Jeśli los zsyła Ci największą tragedię masz dwie opcje: poddać się i czekać bezczynnie na to co przyniesie przyszłość lub zdusić bunt wobec świata, pokonać strach, zatrzymać łzy i walczyć o każdy dzień.
Patrząc na ogromną wolę życia naszej córeczki stajemy do walki razem z nią, żałujemy tylko, że nie możemy przynajmniej części jej cierpienia wziąć na siebie…
Potwór, który istniał i zasiał spustoszenie
Wikusia urodziła się 17.05.2018 roku w 28 tygodniu ciąży. Nie dość, że dużo za wcześnie, to z „bratem bliźniakiem”. Na imię mu potworniak – nowotwór zawierający elementy tkanek z różnych narządów, który budzi zdziwienie, strach, a nawet przerażenie. Jego nazwa bardzo trafnie oddaje jego charakter. U noworodków jest on zlokalizowany w okolicy krzyżowej. Córeczka przy urodzeniu mierzyła 31 cm, z czego prawie połowę wielkości jej ciała zajmował potworniak!
Wiktoria od pierwszych dni musiała walczyć o życie. Tuż po narodzinach, zamiast w moje ramiona, trafiła na stół operacyjny i potem do inkubatora. Zamiast matczynego ciepła czuła chłód kabli i rurek, które ją oplatały. Modliliśmy się o to, by żyła, jednocześnie słysząc diagnozy, które raziły jak pioruny. Po resekcji guza ujawniły się kolejne choroby: całkowita obustronna głuchota, porażenie zwieraczy cewki moczowej i odbytu, kurczowe porażenie połowiczne, niedowład wiotki prawej kończyny dolnej.
Wikusia przeszła wiele ciężkich chorób, operacji i zakażeń zagrażających jej kruchemu życiu. Od samego początku jej rozwój jest opóźniony, wymaga całodobowej opieki. Musiałam zrezygnować z pracy zawodowej, by móc w całości poświęcić się córce. Ciężar utrzymania spadł na głowę taty. Niestety koszty związane z codzienną opieką nad córką ciągle rosną i przerastają nasze możliwości.
Tak bardzo niepewna przyszłość
Kiedy patrzę w oczy mojej córki, widzę dziewczynkę, która przeżyła, chociaż po urodzeniu wróżono jej śmierć. Przypominam sobie wszystkie te chwile spędzone na oddziale dla noworodków i znów czuję ten sam strach. Wiem, że teraz cała jej przyszłość jest w naszych rękach. Jako rodzice musimy zrobić wszystko, by mogła walczyć o swoją sprawność. Niestety droga do sprawności jest długa i wyboista, ale nie możemy z niej zawrócić. Naszym obowiązkiem i największym marzeniem jest zapewnienie dziecku jak najlepszego życia. My zamierzamy ten obowiązek wypełnić. Przed Wiktorią dalsza rehabilitacja, na którą zaczyna brakować nam już pieniędzy. Jej miesięczny koszt to 1 000 zł. Do tego dochodzą dodatkowe koszty: cewniki wymieniane co trzy godziny, środki higieniczne oraz leki (1 660 zł/mies.). Rocznie daje to kwotę 32 000 zł!
Bezsilność jest gorsza niż strach. Naszą nadzieją jesteś Ty, dlatego proszę, pomóż mi walczyć o przyszłość mojej jedynej córeczki!
Ania Frączek, mama
Możesz pomóc Wiktorii, przekazując 1% podatku! Wypełnij tradycyjny druk PIT lub uzupełnij formularz online.
Przekaż swój 1%
KRS: 0000362564
Cel szczegółowy: Wiktoria Frączek
Zuzia –
Wiem co państwo czują mój synek tez walczył o życie i dobry Bóg wysłuchał wszystkich modlitw ,synek przechodził ciężka sepsę, pomogła mi w tym wszystkim wiara ,modlitwa będę modlić się za córkę zuzanna
Anonimowy Darczyńca –
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
Ewelina –
Wytrwałości dla rodziców. ❤️❤️
Anonimowy Darczyńca –
Powodzenia kruszyno
Anonimowy Darczyńca –
Powodzenia kruszynko
Anonimowy Darczyńca –
Wytrwałości życzę
Anonimowy Darczyńca –
Mam nadzieje, ze coreczka, choc troche wyzdrowieje a kto wie, moze zdarzy sie cud i calkowicie.
Mikołaj Zweryfikowany –
Powodzenia!
Anonimowy Darczyńca Zweryfikowany –
Zdrowia!
Joanna Zweryfikowany –
Trzymamy kciuki!