Serce Kamila jest na wyczerpaniu!
Wpłaty: 1
Każdą darowiznę przekazujemy w 100% na leczenie podopiecznego
Podjęliśmy decyzję o adopcji Kamila wiedząc, jak ciężką ma wadę serca (pojedyncza komora serca, wspólny pień tętniczy). Z moją żoną Olgą byliśmy na wszystko przygotowani, bo poznaliśmy naszego synka w szpitalu. Wiedzieliśmy, że czeka go jeszcze jedna, bardzo ciężka operacja na otwartym sercu i z pełną świadomością zdecydowaliśmy się na walkę o jego zdrowie. Tylko do głowy nam nie przyszło, że będzie to także walka z całym systemem opieki zdrowotnej w Polsce.
Łóżeczko, przy którym nie ma nikogo
Ciężko chorego Kamila zostawili w szpitalu rodzice, zaraz po urodzeniu (6.03.2013). Wiedzieli, że ma wadę serca, nie wiemy co się takiego zadziało, że tak zdecydowali. Zaraz po urodzeniu Kamil przeszedł pierwszą z trzech koniecznych przy tej wadzie operacji, a w wieku 7 miesięcy drugą (zespolenie Glenna). Można powiedzieć, że nie tylko uratowała mu ona zdrowie, ale też dała mu szansę na nowe życie – życie rodzinne. Na oddziale kardiologii, na którym leżał nasz siostrzeniec Antek, przy łóżku każdego dziecka był rodzic. Łóżko Kamila, przy którym nie było nikogo, było po prostu przerażające. My i rodzice Antka opiekowaliśmy się nim i widzieliśmy, jak bardzo on tego potrzebuje, jaki ma deficyt miłości, czułości i troski. Nie mieliśmy jeszcze wtedy własnego dziecka, marzyliśmy o nim od dwóch lat. Czuliśmy, że los nieprzypadkowo połączył nas z Kamilem. Pokochaliśmy go bardzo szybko, od początku było dla nas jasne, że go tak w tym szpitalu, samemu sobie, nie zostawimy.
Żeby nie było za późno!
Po adopcji skupiliśmy się na przebadaniu Kamila u wielu specjalistów, żeby wykryć i naprawić wszelkie inne schorzenia. Dzięki temu, jak również rehabilitacji i zajęciom wspomagającym, nasz synek nadrobił opóźnienia psychofizyczne. Wiedzieliśmy, że już czas na trzecią operację serca – od ostatniej minęło 2,5 roku i od kilku miesięcy zaczął gasnąć w oczach (postępująca sinica, szybsze męczenie się, obniżone saturacje). W szpitalu w Warszawie, mimo podkreślenia przez kardiologów pilności badań, nie znalazł się termin na ich wykonanie. Postanowiliśmy nie czekać na bliżej nieokreślony czas i pojechaliśmy do szpitala w Gdańsku. Tam uświadomiono nam, że trzecia operacja (Fontana) powinna być wykonana u Kamila już rok temu i że jego organizm już powoli nie ma siły walczyć, jest niedotleniony i postępują w nim nieodwracalne zmiany. Po wielu konsultacjach dowiedzieliśmy się, że jedynie w Klinice Uniwersyteckiej w Münster (Niemcy) wykonuje się takie operacje na bijącym sercu i śmiertelność dzieci jest znacznie mniejsza niż w Polsce. Termin operacji został wyznaczony na 6 lipca 2016 r. Jej koszt to 35 500 EURO, to przy obecnym kursie jest ponad 150 000 PLN.
Dzięki Wam Kamil może już nie cierpieć
Kamil nam zaufał i jako rodzice nie chcemy go zawieść, nie możemy doprowadzić do sytuacji, kiedy kolejny raz stanie mu się krzywda, chcemy po prostu dla niego jak najlepiej, za wiele już w życiu wycierpiał! Tak wiele razem nadrobiliśmy, nie chcemy tego zaprzepaścić czy też przez odwlekanie decyzji o operacji w kraju doprowadzić do upośledzenia lub stracić go na zawsze. We wrześniu Kamil będzie miał rodzeństwo i marzymy o tym, aby to był czas, w którym szczęśliwi będziemy mogli powiedzieć, że mamy dwóch zdrowych synów. Marzenia się spełniają, tylko czasem trochę trzeba im pomóc. Prosimy, przyłączcie się do naszej walki!
Adam Berkowski, tata Kamila
Opinie
Na razie nie ma słów wsparcia.