Skip to main content

Serce Jureczka nie może przestać bić… Ratuj go!

Serce Jureczka nie może przestać bić… Ratuj go!
Jurek Kucharski – 
4 lata
Czas zbiórki: 8 listopada 2021
 – trwa
Cel: leczenie wady serca
Koszt: 50000 zł/rok
Mamy już
926815.64 zł
Potrzebujemy
1080000 zł
85.82%
85.82%
Mamy już
926815.64 zł
Potrzebujemy
1080000 zł
85.82%
85.82%
50 100 200 500 1000 Inna kwota

Wpłaty: 2386

Anonimowy Darczyńca 13.09.2024 11:17
50
Anonimowy Darczyńca 13.03.2024 15:05
30
Radek 30.12.2023 11:42
X
Anonimowy Darczyńca 13.01.2023 12:29
10
Anonimowy Darczyńca 23.12.2022 21:45
50

Każdą darowiznę przekazujemy w 100% na leczenie podopiecznego

PRZEKAŻ 1,5% NA LECZENIE WADY SERCA JURKA! Wypełnij tradycyjny druk PIT lub uzupełnij formularz online.

KRS: 0000362564
Cel szczegółowy: Jurek Kucharski


AKTUALIZACJA

06.06.2023 r. Jureczek przeszedł cewnikowanie serca w Boston Children’s Hospital. Okazało się, że poszerzanie tętnic nie było konieczne. Serce dobrze zaadoptowało się do nowych warunków i jego kurczliwość jest prawidłowa, tak samo jak praca zastawki trójdzielnej.

22.06.2022 r. Jurek przeszedł cewnikowanie serca w Boston Children’s Hospital. Wynik zabiegu jest dobrze rokujący, wszystkie przewężenia udało się bez problemu poszerzyć! Aorta po poprzedniej operacji ma się doskonale.

12.02.2022 r. odbyła się operacja Jureczka w Boston Children’s Hospital. Lekarze zrobili wszystko, co zaplanowali! Poszerzyli tętnice płucne, aortę i przewężenie nadzastawkowe, łuk aorty oraz tętnicę dogłowową. Kardiochirurdzy są bardzo zadowoleni z rezultatu operacji!

To nie koniec naszej walki o życie synka. Po operacji Jureczek będzie musiał być pod stałą kontrolą amerykańskich lekarzy, co wiąże się z ogromnymi kosztami. Prawdopodobnie będzie musiał także przejść cewnikowanie serca. Prosimy, przyłącz się do walki o naszego ukochanego synka! – Marta i Łukasz, rodzice.


Jureczek – nasz wymarzony, wyczekiwany, ukochany synek urodził się 20 grudnia 2020 roku. Taki nasz piękny bożonarodzeniowy prezent! Poród przebiegał bez komplikacji, Jurek był dużym, zdrowym i silnym chłopcem. Nasze szczęście nie trwało jednak długo. W trakcie rutynowego badania neonatolog usłyszała szumy w jego serduszku. Świat zatrząsł się w posadach, radość z narodzin zamieniła się w strach o życie, ból i poczucie niesprawiedliwości. Najgorsze miało jednak dopiero nadejść…

Diagnoza za diagnozą

Święta Bożego Narodzenia spędziliśmy w szpitalu, do domu wróciliśmy przed Sylwestrem z diagnozą – zwężenie tętnic płucnych z hipoplazją prawej tętnicy. Kiedy zaczęliśmy oswajać się z zaistniałą sytuacją, podczas kolejnej wizyty kontrolnej, zakończonej pobytem w szpitalu okazało się, że wada naszego synka jest jeszcze bardziej skomplikowana. Do pierwszej postawionej diagnozy doszła następna – nadzastawkowe zwężenie aorty. To bardzo rzadka wada serca, która wymagała natychmiastowej operacji. Tak bardzo się jej baliśmy, ale wiedzieliśmy, że bez niej synek nie przeżyje.

Od radości narodzin do walki o życie

20 kwietnia 2021 r. oddaliśmy synka w ręce anestezjologów. Naszą ukochaną, kruchą istotkę, która przecież powinna być non stop przy mamie, a nie na zimnej, szpitalnej sali. Operacja miała zakończyć się o godzinie 14... ten, kto czekał na swoje dziecko przed salą operacyjną wie, że każda minuta to godzina, a każda godzina bez wiadomości to rozrywający serce ból i lęk. Lekarz pojawił się o 17.30. Słuchaliśmy co mówił, ale nie chcieliśmy tego słyszeć! Każde kolejne zdanie, było jak wbijanie noża w nasze serca – Jest źle, stan bardzo ciężki, operacja nie poszła zgodnie z planem, Państwa synek leży z otwartą klatką piersiową, jest w śpiączce, istnieje ryzyko kolejnej interwencji, był reanimowany, a kolejne godziny zadecydują o jego życiu…

Mogliśmy go zobaczyć na oddziale pooperacyjnym – malutki, bezbronny podłączony do dziesiątek pomp i rurek. Zupełnie sam. Ten widok zostanie z nami do końca życia. Dopiero co witaliśmy nasze dziecko na tym świecie, a już mamy się z nim żegnać?! Jurek jednak dzielnie walczył, w śpiączce leżał przez 6 dni, przeżył dwie kolejne reanimacje, ale dał sobie radę, a nam nadzieję, że wszystko jakoś się poukłada.

Nigdy się nie poddamy

Siła rodziców walczących o swoje dziecko, to siła, która przeniesie nie tylko góry! Kiedy lekarze po przeprowadzonym pod koniec sierpnia cewnikowaniu i balonoplastyce serca powiedzieli, że w Polsce wyczerpały się wszystkie możliwości leczenia naszego chłopczyka i ratunku musimy szukać na własną rękę za granicą, wiedzieliśmy, że nie odpuścimy i pokonamy wszystkie przeszkody. Wskazano nam adres – szpital w Bostonie w USA, tam ratują takie serduszka. Odpowiedź od lekarzy była pozytywna, będą operować serce Jureczka. Pozostał tylko jeden problem…. pieniądze, a dokładnie 273 701 dolarów, ponad 1 mln zł. Wierzymy, że ten problem rozwiążemy z pomocą dobrych i wrażliwych ludzi, dla których życie dziecka nie ma ceny!

Marta i Łukasz, rodzice


WPŁATY Z ZAGRANICY:

Nr konta w walucie EUR: PL23 1160 2202 0000 0001 7599 1564
Nr konta w walucie USD: PL50 1160 2202 0000 0001 7599 1660
SWIFT/BIC: BIGBPLPW
Tytuł przelewu: Jurek Kucharski

Słowa wsparcia

589 opinii dla Serce Jureczka nie może przestać bić… Ratuj go!

  1. Anonimowy Darczyńca

    Powodzenia Jureczku♡

  2. szczepanpno

    Przegrywa ten kto przestaje walczyć!
    Dacie Radę!

  3. Anonimowy Darczyńca

    Z modlitwą!

  4. Katarzyna

    Trzymamy kciuki!

  5. Wojtek

    Trzymam kciuki

  6. Joanna

    Razem damy radę 🙂

  7. Anonimowy Darczyńca

    ❤️

  8. Anonimowy Darczyńca

    Trzymam kciuki

  9. Anonimowy Darczyńca

    Matko Boża ratuj!

  10. ciotka Kaśka

    Jureczku, nie od parady nosisz imię swojego Świętego Patrona, który pokonał smoka! Ty też go pokonasz waleczna kruszynko! Niech Święty Jerzy Ci wspiera i wyprasza łaski. Z Bogiem<3

Dodaj słowa wsparcia

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przekaż swoje 1,5%
KRS: 0000362564
Cel szczegółowy: Jurek Kucharski
50 100 200 500 1000 Inna kwota
926815.64 zł
z 1080000 zł
85.82%
85.82%
50 100 200 500 1000 Inna kwota