Ignaś potrzebuje kolejnej operacji ratującej jego życie
Wpłaty: 1
Każdą darowiznę przekazujemy w 100% na leczenie podopiecznego
Jednego dnia mieliśmy wszystko… siebie, naszą miłość, plany i to, co najważniejsze – naszego synka. Chwilę później nie mieliśmy już nic. Siedzieliśmy w pustym pokoju, trzymaliśmy się za ręce i płakaliśmy tak, jak płacze się tylko raz w życiu. Nasz syn był tym brakującym puzzlem, to on miał stworzyć z nas pełną rodzinę, o której zawsze marzyliśmy. Miałam zostać matką i gdyby wtedy ktoś powiedział mi, że stracę całą radość i dumę z tego, że jestem w ciąży i ten czas będzie dla mnie najcięższym w życiu, nie uwierzyłabym.
Ten dzień zmienił całe nasze życie
Był 24 tydzień, kiedy coś niewytłumaczalnego kazało mi skonsultować ciążę u innego lekarza. Czy coś przeczuwałam? Nie, była to bardziej chęć potwierdzenia tego, że wszystko jest w porządku. Lekarz długo wpatrywał się w serduszko na monitorze. W końcu powiedział: Państwa syn przyjdzie na świat z wadą, która polega na tym, że połowa jego serca nie wykształciła się zupełnie. To jednak niestety nie koniec. Aorta, najważniejsze i największe naczynie w ludzkim organizmie u dziecka, jest przerwana.
Ta decyzja była najlepszą, jaką mogliśmy podjąć
Postanowiliśmy, że zrobimy wszystko, aby nasz synek zaraz po urodzeniu trafił w ręce jednego z najlepszych kardiochirurgów na świecie, który podejmuje się leczenia nawet najtrudniejszych przypadków wad serca u dzieci. Podjęliśmy decyzję, że poród odbędzie się w Klinice Uniwersyteckiej w Münster (Niemcy), bo tylko w ten sposób serduszko Ignasia będzie mogło być od razu zoperowane przez profesora Edwarda Malca. Było ciężko, ale zebraliśmy ponad 300 tysięcy złotych i wyruszyliśmy w najważniejszą podróż naszego życia.
Ignaś przyszedł na świat 13 października 2016 roku. Specjaliści po narodzinach wydali ostateczną diagnozę: serce jednokomorowe – zrośnięcie zastawki trójdzielnej, ubytek przegrody międzykomorowej, ubytek w przegrodzie międzyprzedsionkowej, hipoplazja łuku aorty. Nasz synek mając dosłownie tydzień przeszedł pierwszą z trzech operacji ratujących jego życie.
Operacja zakończyła się powodzeniem. Kolejne doby były bardzo trudne, Ignaś robił krok do przodu, by potem znów wrócić do punktu wyjścia. W jamach opłucnowych pojawił się płyn, który utrudniał oddychanie i sprawiał, że bardziej się męczył i jego chore serduszko biło szybciej. Na szczęście udało się pokonać wszystkie przeciwności. Teraz już jesteśmy w domu i Ignaś nabiera sił do ponownej walki o życie.
Kolejna operacja ratująca życie
Drugi etap leczenia wady serca w Klinice Uniwersyteckiej w Münster zaplanowano na kwiecień 2017 roku. Niestety koszty, dokładnie 35 500 euro, czyli prawie 160 000 zł, są dla nas nieosiągalne. Nie pozostaje nam nic innego, jak znowu się zwrócić do Was z błaganiem o pomoc! Nie brakuje nam siły, nie brakuje nam wiary, że będzie dobrze, brakuje nam tylko pieniędzy… Prosimy, pomóżcie nam ratować nasze dziecko!
Martyna Stawowy-Sadowska, mama Ignasia
Opinie
Na razie nie ma słów wsparcia.