Wystarczyła jedna chwila, aby moje życie rozpadło się na kawałki. Podczas ostatniego badania USG usłyszałam, że serce mojego nienarodzonego maluszka nie wygląda dobrze. Czekanie na ostateczną diagnozę było prawdziwą torturą. Nie sądziłam, że minuta okaże się wiecznością, że fizycznie odczuję jak serce mi pęka, a pytania, na które nie znałam odpowiedzi, nieustannie będą dręczyć mój umysł.
Mój synek, mój Kacperek, urodzi się z połową serca – taką diagnozę usłyszałam. I w tamtej chwili cały świat zmienił się diametralnie. Radość oczekiwania na narodziny zastąpił ogromny, przeszywający strach.
HLHS, z którą się urodzi mój syn, to krytyczna wada serca. Oznacza, że jego lewa komora jest niezdolna do prawidłowej pracy. Wyjaśniono mi, że w życiu płodowym serce mojego syna funkcjonuje w inny sposób i póki pozostaje w moim brzuchu, jest bezpieczny. Jednak, gdy przyjdzie na świat, jego życie znajdzie się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Każda minuta będzie przesądzać o tym, czy przeżyje.
Szukając pomocy, udało się nam skontaktować z wybitnym kardiochirurgiem dziecięcym prof. Edwardem Malcem. To bardzo skomplikowany zabieg, a profesor Malec ma największe doświadczenie i wiemy, że bez pomocy profesora nasz maluch nie przeżyje. Tym bardziej ucieszyła nas wiadomość z Kliniki w Münster o zakwalifikowaniu do zabiegu.
Rzeczywistość jest jednak brutalna – koszt porodu i operacji w Niemczech to ok. 80 000 euro. W klinice mamy stawić się w połowie grudnia, na miesiąc przed planowanym porodem, ale nie mamy takich funduszy. Nasza rodzina żyje skromnie, pieniądze, które otrzymujemy, wystarczają zaledwie na pokrycie kosztów mieszkania i wyżywienia. Nie mamy oszczędności, ale będziemy walczyć, przecież pieniądze nie mogą rozstrzygać o życiu lub śmierci naszego maluszka.
Dlatego błagam Państwa o pomoc. Proszę o szansę na życie dla mojego Kacperka. Nie potrafię wyobrazić sobie sytuacji, że zawiodę mojego maluszka i nie pojadę do Niemiec, aby go ratować.
PROSZĘ WAS: OCALCIE MOJEGO SYNKA, NIE POZWÓLCIE MU UMRZEĆ. Każda przekazana złotówka przybliży mnie do wyjazdu i tym samym zwiększy szansę na przeżycie mojego dziecka.
Dajana, mama Kacperka
Opinie
Na razie nie ma słów wsparcia.